Od producenta:
„Pojedyncze cienie do powiek Egoist INGRID o aksamitnym wykończeniu, stworzone na bazie najwyższej jakości pigmentów. Cienie łatwo się aplikują, doskonale przylegają do powiek i utrzymują się na nich przez wiele godzin.”
Cena: ok. 7 zł/ 2,5 g.
Moja opinia:
Do testów otrzymałam dwa kolorki cieni. Numer 15 to chłodny róż z nutą brzoskwini. Natomiast numer 16 określiłabym jako intensywną śliwkę. Powierzchnia cieni posiada wytłoczoną nazwę marki o raz serii. Samo opakowanie jest solidnie wykonane.
Cienie nie posiadają drobinek, a ich wykończenie zaliczyłabym do matu. W dotyku są bardzo jedwabiste, nie pylą się. Jednak ich pigmentacja jest niewielka. Intensywność koloru możemy stopniować lecz w niewielkim stopniu. Dobrze się blendują.
Nie gromadzą się w załamaniach, jednak szybko znikają z powieki.
Moim faworytem jest numer 15. Jednak znalazłam dla niego inne zastosowanie. Świetnie sprawdza się w formie różu do policzków. I w tym przypadku jestem w nim zakochana. Słaba pigmentacja jest plusem, ponieważ nie narobimy sobie plam. A satynowe wykończenie przepięknie wygląda na policzkach.
Tekst i zdjęcia:
Aneta 🙂